Nie zdarza się często by powieść z gatunku eco-fiction wygrywała prestiżową nagrodę, dlatego Pulitzer dla The Overstory cieszy. Świadczy to o wzroście świadomości ekologicznej społeczeństwa i równoległym wyjściu tegoż gatunku z szufladki prozy dla świrów i hipisów. Jest to przejaw zwrotu ekologicznego, który staje się coraz bardziej istotnym trendem w literaturze. Przypuszczam, że będzie to trend dość stabilny, przynajmniej tak długo jak będą istniały stabilne warunki do pisania – wszak za kilkadziesiąt lat może nie będzie już czasu na literaturę i inne humanistyczne dyrdymały. No ale na razie czas jest albo łudzimy się, że jest. A taka już z nas cywilizacja, że wszystko musimy przemielić przez maszynkę logosfery, nawet nasz własny upadek. Richard Powers dorzuca do tej maszynki kilkaset stron bardzo ambitnej powieści. Kryzys środowiskowy jest szczególnie skomplikowany, ale też fascynujący, bo podważa status quo i rozwija się w slow motion. Można na jego bazie dużo wy...
recenzje książek, prywatne przemyślenia