Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2022

Bycie w wódzie

Był 18 lipca, poniedziałek. Trzeci dzień jego, jak się wkrótce okaże, ostatniego ciągu alkoholowego. Pił wtedy już tylko czystą wódkę, to nie była już Tatra . Większość dnia chodził ledwo przytomny. Nasze jasne, nowobogackie mieszkanie na Dworskiej znowu przeistaczało się w duszną melinę. Ktoś, kto nie żył pod jednym dachem z alkoholikiem chyba nie zrozumie do końca, jaka atmosfera panuje w takim domu. Trudno jest adekwatnie odwzorować to połączenie bezsilności, obrzydzenia i rozpaczy.  Nie było nic gorszego niż przebywanie z Filipem na 34m², kiedy był w ciągu. Ten jego bełkot i chwianie się na nogach. Kiepy na narzucie z Zara Home, kiedy był już tak pijany, że nie trafiał w popielniczkę. Rozlana wódka na podłodze, kiedy nie trafiał już do szklanki. Ten przeszywający dźwięk wódki lanej do szklanki, lepkiej, niezmienianej od kilku dni. Nie bawił się już w kieliszki i mycie naczyń. Dźwięk lanej wódki rano, wieczorem, w nocy. Budzenie się do tego dźwięku zza ściany, kiedy Filip ws

Ile dałbym, by pamiętać – "Informacja zwrotna" Jakuba Żulczyka

Listopad to smutny i niebywale poważny miesiąc. Jesień chyli się ku końcowi, wzmagają się symptomy depresji sezonowej. Ale przede wszystkim jest to miesiąc wzmożonego kultywowania pamięci. Najpierw Wszystkich Świętych i rodzinne wycieczki na cmentarz, które zazwyczaj miałam w dupie. Wzbudzały mój niesmak te symboliczne znicze, chryzantemy złociste, góry plastiku i górnolotna zaduma.  Od tego roku zaczynam jednak podchodzić do tego wszystkiego na serio. Zaczynam się utożsamiać z bogobojnymi babciami, które z taką lubością odwiedzają groby. W sierpniu, kiedy bolało najbardziej, często żałowałam, że jestem w Krupem i nie mogę pójść na Cmentarz Batowicki. Chciałam zepchnąć z grobu Filipa te wszystkie śmieci, te znicze i wiązanki, położyć się na płycie z lastryko, zasnąć i już się nigdy nie obudzić.  A potem Święto Niepodległości, kolejny dzień listopadowej zadumy. Podniosłe pieśni na szkolnych apelach, politycy pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Do tego święta mój stosunek akurat nie uległ z

Występność nocy

Któregoś pełnego wieczora, to była sobota, przystanęłam na kładce nad Polem Mokotowskim, skąd widać było granatowo-różowy brzuch nieba, dwie wyspy drzew stołecznych i rozbłyskane miasto. Asfalt oddawał zapach dnia i wydzielał aromat niosący obietnicę tego, co może dać letni wieczór w mieście. Znam ten zapach z pierwszych wypraw do centrum, kiedy w ogólniaku jeździłyśmy do Hybryd z nadzieją poznania chłopaków jeżdżących na deskorolkach, gdy każdy mijany na ulicy chłopak mógł być tym, który się w nas zakocha. Ten dreszcz, kiedy się już weszło przez bramkę i siedziało w klubie z hip-hopem, i czekało, aż ktoś spojrzy. I łowiło się tych, na których spojrzeć warto. To jest zapach tego, co się może zdarzyć. Stałam tam i wiedziałam, że wracam do domu, do mieszkania, i nagle zdałam sobie sprawę, że to już nie dla mnie. Że to zakazane. Że mi nie wolno. Że nie ma już dla mnie występności nocy. Że nie będę się snuć i rozmawiać z przypadkowymi osobami, nie zastanawiając się nad tym, co mówię. Poczu

O trudach trzeźwienia – "Najgorszy człowiek na świecie" Małgorzaty Halber

Minął równo rok od ostatniego posta. No co tam u mnie, no dość chujowe rzeczy się wydarzyły w ciągu tego roku. Wdałam się w poważny związek z alkoholikiem . Próbował wyjść z uzależnienia, ale jakoś mu z tym nie szło. Pod koniec lipca popełnił samobójstwo * . Opróżniłam więc nasze mieszkanie na Dworskiej, odhaczyłam kolejny pogrzeb i znowu wyprowadziłam się z Krakowa. Teraz siedzę na wsi, w Krupem, gram w pasjansa, zajadam smutki i czytam książki, które pomogą mi zrozumieć co się właściwie odjebało. W międzyczasie olałam studia. Long story short.  Może powinnam zmienić formułę tego bloga, wyspecjalizować się w tematyce chlania. Bo jak już się przytrafiło to potężne jebnięcie, samobójstwo Filipa, to poza żarłoczną fazą na chipsy obudził się we mnie również głód wiedzy: no ja w końcu zamierzam pojąć, co on sobie myślał, co on czuł, co nim kierowało, dlaczego wtedy zapił, dlaczego się zabił i ogólnie dlaczego wóda sieje takie spustoszenie gdzie tylko nie spojrzę . No bo znowu, tak jak mój